W piątek na zamknięciu sesji giełdowej wartość rynkowa (kapitalizacja) wszystkich 19 spółek z kontrolą państwa wynosiła 261 mld zł, a kwadrans po otwarciu poniedziałkowej sesji było to już 274 mld zł. Można powiedzieć, że sondażowy wynik wyborów zwiększył wartość spółek z kontrolą Skarbu Państwa o aż 13 mld zł Wskaźnik Cena/Zysk dla polskich akcji można znaleźć na stronie GPW oraz w większości popularnych portali giełdowych czy finansowych. Wskaźnik Cena/Zysk jest bardzo często wykorzystywany przez inwestorów w połączeniu z innymi narzędziami. Stanowi komponent m.in. Barometru Nastrojów Giełdowych. Inwestorzy nieustannie odnoszą się do cen notowanych na rynku papierów wartościowych, odpowiednim dla posiadanych akcji. Media finansowe często przedstawiają codzienne raporty rynkowe, zawierające obraz ruchów cen akcji, reakcję rynku na zdarzenia, a czasami także plotki. Co powinieneś wiedzieć o rynkach papierów wartościowych? Główną bazą do przeprowadzenia wyceny powinny być rzetelne dane uzyskane z dokładnej analizy źródeł dochodu przedsiębiorstwa, rynku, na którym działa firma oraz panujących na nim trendów. Przedstawione prognozy powinny być oparte na rzeczywistych danych oraz możliwych do realizacji założeniach. Spółki o największej kapitalizacji rynkowej na świecie. Kapitalizacja rynkowa to łączna wartość akcji firmy w obrocie. Poniższa tabela, przefiltrowana według kapitalizacji rynkowej, przedstawia największych graczy na światowym rynku akcji. Analizuj uważnie i nie zgub się w tym oceanie możliwości. Rentowność. Rachunek zysków i Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Szklane kule prognoz i fusy fundamentalnych analiz dotyczących sytuacji spółek są często warte niewiele więcej niż wróżenie z ręki lub kart. Sygnały płynące z zachowania kursu akcji na giełdzie rzadko wprowadzają w błąd. W historii giełd znane są przypadki nie tylko niespodziewanych i gwałtownych załamań kursów akcji spółek, nierzadko znanych i cieszących się zaufaniem inwestorów. Przykłady Enronu, World Com czy Lehman Brothers to tylko te najbardziej głośne. Wielekroć zdarza się tak, że spadki notowań są mniej spektakularne i trwają dłuższy czas, zdawałoby się bez wyraźnego powodu. Zwykle są skutkiem pogarszania się kondycji finansowej firm, często ledwie dostrzegalnej dla większości inwestorów i niejednokrotnie ze sporym wyprzedzeniem informują, że z ich działalnością dzieje się niedobrego. Często przyczyną takiego mechanizmu jest to, że inwestorzy, przede wszystkim ci najbardziej doświadczeni, głównie instytucjonalni, „czują pismo nosem” i najczęściej nie mają żadnego interesu by swoim przeczuciem dzielić się z innymi uczestnikami rynku. Analitycy mają nie tyle mniejszy zasób wiedzy od tych pierwszych, ale posługują się inną optyką, co powoduje, że ewentualne kłopoty i zagrożenia w działalności spółek wykryć im trudniej, a reakcja na nie, na przykład w postaci obniżenia rekomendacji, bywa opóźniona. W efekcie w najgorszej sytuacji znajdują się drobni inwestorzy indywidualni, którzy o wszystkim dowiadują się jako ostatni i zostają z akcjami przecenionymi często o kilkadziesiąt procent. Nie byliby oni jednak tak bezradni, gdyby większą uwagę przykładali do sygnałów, płynących z obserwacji zachowania się giełdowego kursu akcji. Jednym z najbardziej reprezentatywnych przykładów działania tego mechanizmu jest przypadek naszych spółek z branży budowlanej, a w szczególności DSS i PBG. Splot różnych okoliczności utrudnia ocenę wpływu decyzji o powierzeniu Polsce roli współgospodarza piłkarskich mistrzostw Euro 2012 na notowania spółek budowlanych. Tuż po ogłoszeniu decyzji UEFA zaczął się globalny kryzys finansowy. W jego wyniku indeks WIG Budownictwo spadł od maja 2007 do lutego 2009 roku o ponad 70 proc. Informacja o tym, że mistrzostwa będą rozgrywane w Polsce, a co za tym idzie, że będą konieczne ogromne inwestycje, nie spowodowała żadnej reakcji ani w przypadku budowlanego indeksu, ani kursów akcji spółek wchodzących w jego skład, po których można się było spodziewać największych z tego tytułu korzyści. Późniejsze odbicie, rozpoczęte wczesną wiosną 2009 roku, nie było zbyt imponujące w porównaniu z tym, co działo się na giełdach. WIG Budownictwo do kwietnia 2010 roku zyskał niespełna 65 proc. i na tym zwyżka wyczerpała swój potencjał. W tym czasie indeks szerokiego rynku podwoił swoją wartość, a WIG Deweloperzy, który równie mocno jak budowlanka ucierpiał w czasie kryzysu na rynku nieruchomości, odbił się od dołka o ponad 200 proc. To można było uznać za pierwsze sygnały ostrzegawcze. Od września 2010 roku coraz bardziej widoczne było postępujące osłabienie giełdowej koniunktury w gronie spółek budowlanych. Mimo że na budowach dróg, autostrad i stadionów panował niespotykany od lat ruch, a tempo wzrostu polskiej gospodarki plasowało nas w światowej czołówce. W pierwszej fali osłabienia, trwającej od jesieni 2010 do końca 2011 roku, WIG Budownictwo spadł o 60 proc. W drugiej, od lutego 2012 roku, zniżka została pogłębiona o kolejne 35 proc. Łącznie ten branżowy wskaźnik w ciągu niecałych dwóch lat stracił trzy czwarte swej wartości. WIG spadkową tendencję rozpoczął rok później niż WIG Budownictwo, a jej skala od kwietnia do września 2011 roku wyniosła zaledwie 29 proc. Od jesieni ubiegłego roku wskaźnik obrazujący koniunkturę na warszawskim parkiecie znajduje się w trendzie bocznym i skutecznie broni się przed głębszym spadkiem. Początkowo kłopoty firm budowlanych branżowy indeks sygnalizował w sposób subtelny, ale widoczny. Z czasem coraz bardziej widoczny, ale i tak było sporo czasu, by inwestorzy mogli zlikwidować bądź zredukować pozycje przynoszące coraz większe straty. Podobnie było w przypadku poszczególnych spółek. Od września 2010 roku, gdy kurs akcji PBG osiągnął poziom 245 zł., do marca 2011 roku notowano dość niezbyt dynamiczny spadek do 190 zł, czyli o 22 proc. W tym samym czasie jednak WIG zwiększył swoją wartość o ponad 10 proc. To pierwszy sygnał ostrzegawczy. Drugi to ten, że kurs akcji spółki spadał w czasie, gdy pokazywała ona wzrost przychodów ze sprzedaży i zysków. Chwilowe pogorszenie wyników miało miejsce w pierwszym kwartale 2011, po czym świetna passa była kontynuowana aż do końca 2011 roku. Niepokojących sygnałów nie wysyłały też przez dłuższy czas wskaźniki rentowności i płynności finansowej. Ale już jesienią 2011 roku kurs akcji dotarł do 59 zł. Był więc niższy niż rok wcześniej o 75 proc. Jeśli ktoś wówczas jeszcze miał wątpliwości, pozbywał się ich w kolejnych miesiącach w coraz szybszym tempie. Dziś akcji może się pozbyć za około 10 proc. wartości sprzed roku. Tylu szans na zamknięcie pozycji nie mieli posiadacze papierów Enronu, których kurs przebył drogę od 90 do 1 dolara w zaledwie kilkanaście tygodni. Tuż przed złożeniem przez PBG wniosku o upadłość, akcje spółki były notowane po 14 zł i od kilkunastu dni znajdowały się w silnym trendzie spadkowym. Po informacji o złożeniu wniosku staniały w ciągu trzech dni do 5,4 zł. czyli o ponad 60 proc. Dla posiadaczy akcji DSS podpisanie przez spółkę w sierpniu 2011 roku umowy o budowę odcinka autostrady A2 o wartości 615 mln zł netto stanowiło bardzo wyraźny sygnał ostrzegawczy. Od końca lipca do 22 sierpnia walory spółki staniały z 21,92 do 13,5 zł, czyli o 38 proc. Kto na ten sygnał nie zareagował, w ciągu następnych dziesięciu miesięcy stracił 92 proc. tego, co zostało mu po sierpniowej przecenie. Z lipcowych 22 zł została mu tylko złotówka. Na wieść o ogłoszeniu upadłości akcje DSS w ciągu dwóch dni staniały o 68 proc. Tu wydarzenia toczyły się znacznie szybciej niż w przypadku PBG, ale scenariusz był podobny. Od początku 2000 do końca 2011 roku wrażenie robił dynamiczny wzrost przychodów ze sprzedaży. Zyski były co prawda niewielkie, za to nadzieje bardzo duże. Poważne kłopoty są jednak udziałem nie tylko spółek budowlanych. Innym przykładem jest historia Bomi. W jej przypadku można było obserwować mechanizm podobny jak dla PBG. Kłopoty firmy sygnalizowane były przez zachowanie kursu akcji dostatecznie długo, by można było się ich pozbyć na długo przed ogłoszeniem upadłości. Tu z pomocą przychodziły słabe wyniki spółki. W ciągu ostatnich dwóch lat jedynie w trzech kwartałach udało się jej wypracować niewielki zysk. Inwestorzy liczyli jednak na to, że spółka stanie się obiektem przejęcia i przy tej okazji da się nieźle zarobić. Działał tu na wyobraźnię przykład Emperii i Eurocash. Zamiast przejęcia skończyło się na upadłości. Kurs akcji wysyłał ostrzeżenia od prawie dwóch lat, a mocno czerwone światło zapalało się trzykrotnie: jesienią 2010 roku kurs akcji spadł o ponad 50 proc., latem ubiegłego roku zniżkował o ponad 40 proc. i znów jesienią o 50 proc. Od marca br. do chwili ogłoszenia upadłości w końcu czerwca, tąpnął o ponad 80 proc. Te przykłady ilustrują, wydawałoby się oczywistą, ale nie zawsze przez inwestorów przestrzeganą zasadę, mówiącą o konieczności ochrony kapitału i przestrzegającą przed negatywnymi konsekwencjami popularnej strategii „kup i trzymaj”. Cena rynkowa akcji to zawsze wyniki spotkania się ze sobą podaży i popytu. Istnieje kilka czynników decydujących o jej wycenie, ale inwestorzy każdego dnia muszą decydować – kupić, a może sprzedać?Doświadczenie ma znaczenieWiel osób, tóe dopiero stawiają pierwsze kroki na GPW, nie zastanawia się na przykład ile kopii gry musi sprzedać nadchodzącym roku firma CD Projekt, aby jej wycena na poziomie oscylującym wokół 30 mld zł miała przynajmniej w części znamiona racjonalności. Warto przy tym pamiętać, że cena rynkowa nawet przez długi czas może się znacząco różnić się od logicznie uzasadnionej wyceny. Nie oznacza to, że nie warto jej znać. W końcu ostatecznie kupujemy przecież akcje realnie działającej spółki. Choć nie mamy wpływu na decyzje zarządu, posiadamy mały kawałek firmy i jego wartość zależy od jej wyników. Nawet jeśli my, jako inwestorzy, ich nie analizujemy, to już duże instytucje, dysponujące ogromnym kapitałem, już urośnie czy spadnie?Bywa i tak, że ceny akcji są sztucznie zawyżone lub wręcz przeciwnie. Do zaniżenia wartości akcji dochodzi wówczas gdy znaczący akcjonariusze w tym np. fundusze inwestycyjne czy emerytalne sprzedają akcje, aby oddać pieniądze inwestorom bądź państwu. Może to być także kadra zarządzająca spółki, która wie, że perspektywy firmy nie są zbyt dobre i wykorzystują okazję do sprzedaży akcji po atrakcyjnej szczęście, polskie i międzynarodowe prawo obliguje wszystkie spółki i osoby zasiadające w zarządach do informowania inwestorów o wydarzeniach, które mogą wpływać na wycenę ich akcji. Służy do tego Elektroniczny System Przekazywania właśnie w komunikatach ESPI można znaleźć informacje dotyczące sprzedaży lub zakupu akcji przez prezesa, czy choćby o zawarciu dużego kontraktu, albo o wynikach każdego kwartału. Co więcej, prawo ogranicza także możliwość wykorzystywania przekazu marketingowego w oficjalnym komunikacie, czego nie można powiedzieć o publicznych wystąpieniach prezesów lub właścicieli akcjami to zatem zajęcie wymagające nie tylko wiedzy, ale także doświadczenia i pewnej intuicji. Jeśli chcesz handlować akcjami na nagradzanej platformie i zdobywać pierwsze szlify bez ryzyka utraty kapitały czytaj dalej i zyskaj dostęp do 19 000 akcji z rynków głównych i wchodzących z całego jeszcze szukać informacji dotyczących kondycji danej spółki giełdowej?Najlepsze źródła informacji na temat spółek notowanych na giełdzie to między innymi:ogólnodostępne media takie jak blogi, portale internetowe, telewizja, czy radio,tematyczne fora dyskusyjne oraz otwarte i prywatne grupy w mediach społecznościowych,profesjonalne analizy udostępniane przez instytucje finansowe takie jak domy maklerskie. 15 grudnia 2015, 08:58 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę C/WK - Cena/Wartość‡ Księgowa, (ang. Price/BookValue, P/BV) - wskaźnik oceny aktualnej rynkowej wyceny wartości mają tku spółki giełdowej bez zobowiązań„. Obliczany jest jako iloraz, gdzie dzielną stanowi aktualna kapitalizacja spół‚ki, a dzielnik jej wartość‡ księ™gowa. Wskaźnik C/WK można obliczy㇠taże dzielą c kurs akcji przez wartość‡ księ™gową przypadającą na jedną akcję™ (BVPS). C/WK = wartość‡ rynkowa / wartość‡ księ™gowa = kurs akcji / wartość‡ księ™gowa na akcję™ Wskaźnik C/WK informuje ile razy rynkowa wartość‡ spół‚ki jest wię™ksza (lub mniejsza) od jej wartoś›ci księ™gowej. Zobacz też: Wartość‡ księ™gowa Kapitalizacja spół‚ki BVPS Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej Praktyka pokazuje, że giełdowi inwestorzy dzielą się zazwyczaj na zwolenników analizy fundamentalnej bądź technicznej. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, iż obie techniki były dotychczas uważane za nieporównywalne. Pierwsza skupia się na wewnętrznej sytuacji spółki, podczas gdy druga - na jej funkcjonowaniu na parkiecie giełdowym. Tymczasem, nowa metoda oceny atrakcyjności akcji ujmuje ilościowo wyniki analizy technicznej i porównuje je z wynikami analizy fundamentalnej. Zasadniczym celem giełdowych inwestorów jest taki wybór i dobór akcji, aby zagwarantować sobie maksymalny uzysk przy minimalnym ryzyku inwestycyjnym. Starając się osiągnąć ten cel, zwykle analizują akcje będące obiektem ich zainteresowania. Śledzą oni uważnie doniesienia w mediach na temat danej spółki, w ocenie zaś stosują analizę techniczną bądź fundamentalną. Ta druga polega, ogólnie rzecz biorąc, na obserwacji danych udostępnianych przez spółkę, a dotyczących głównie jej sytuacji ekonomiczno-finansowej. Informacje te upowszechniane są na ogół w mediach pod postacią raportów i wskaźników finansowych. Kryteria te obejmują takie obszary funkcjonowania spółki, jak: rentowność, płynność finansowa, zadłużenie, sprawność działania i rynek kapitałowy. W praktyce branżowej funkcjonuje mnogość wskaźników. Ich liczbę różne źródła określają w szerokim przedziale, od 100 do nawet 400. Nie ulega jednak wątpliwości, iż analiza wskaźnikowa jest przedsięwzięciem skomplikowanym, a przede wszystkim czasochłonnym. Ponadto, spółki giełdowe udostępniają dane do wskaźników w ramach sprawozdań finansowych, a więc w pełnym zakresie na ogół raz do roku, zwykle na jego koniec. Uważna i rzetelna analiza fundamentalna pozwala jednak ocenić kondycję finansową i rzeczywistą sytuację danej spółki, co powinno ułatwić prawidłową ocenę jej możliwości na rynku kapitałowym. Inną metodą oceny szans inwestowania w akcje danej spółki jest tzw. analiza techniczna. Polega ona na przyjęciu założenia, iż decydujące dla pomyślnej perspektywy inwestowania w akcje danej spółki jest określone kształtowanie się przebiegu jej akcji w czasie, przy czym historia akcji w przeszłości pozwala przewidzieć ich najbliższą przyszłość. U podstawy analizy technicznej spoczywa założenie, że "rynek dyskontuje wszystko", tzn. zarówno sytuację finansową spółki (fundamenty), jak i jakość zarządzania oraz pomyślne i niepomyślne wieści dotyczące spółki, udostępniane przez media. Praktyka wykazuje, że inwestorzy dzielą się zazwyczaj na zwolenników jednej bądź drugiej techniki analitycznej. Przyczyną takiego podziału jest fakt, iż obie techniki były dotychczas uważane za nieporównywalne. Analiza fundamentalna miała bowiem charakter obliczeniowy, podczas gdy analiza techniczna funkcjonowała (i nadal funkcjonuje) pod postacią bardziej lub mniej złożonych komputerowych programów wizualnych, udostępnianych przez większość domów maklerskich w Internecie. Na koniec należy zaznaczyć, że analiza fundamentalna skupia się na sytuacji wewnętrznej spółki, podczas gdy analiza techniczna na jej funkcjonowaniu pod postacią akcji na parkiecie giełdowym. Techniczna plus fundamentalna Przedstawiona nowa metoda oceny atrakcyjności akcji danej spółki polega na skwantyfikowaniu (ujęciu ilościowym) wyników analizy technicznej i porównaniu ich z wynikami analizy fundamentalnej. Chodzi o identyfikację akcji, które są najbardziej dochodowe z punktu widzenia spodziewanego zysku z inwestycji i odznaczają się jednocześnie najmniejszym ryzykiem inwestycyjnym. Zależy również na ustaleniu, jaki udział w pozycji spółki, wynikającej z analizy technicznej akcji, stanowi jej kondycja finansowa, określona wybraną metodą związaną z analizą fundamentalną. Jednym z założeń metody jest ustalony horyzont inwestycyjny, nie mniejszy niż jeden rok i jego kolejne wielokrotności. Metoda nie jest zatem zalecana w przypadku krótkoterminowej strategii spekulacyjnej. Może jednak pomóc w zidentyfikowaniu spółek, które charakteryzują się cechami szczególnie pożądanymi z punktu widzenia spekulacyjnej gry giełdowej. Metoda, w swej części dotyczącej kwantyfikacji analizy technicznej, oparta została na koncepcji stosowanej w obszarze anglosaskich rynków kapitałowych. Idea konfrontacji wyników skwantyfikowanej analizy technicznej z wynikami wybranej metody analizy fundamentalnej i ich interpretacja, stanowią opracowanie oryginalne. Atrakcyjność inwestycyjna akcji danej spółki, zwana dalej potencjałem dochodowym (Total Winning Potential Value), jest funkcją perspektywy dochodu z akcji (Winning Prospect) i tzw. ryzyka całkowitego (Risk), związanego z daną inwestycją. Z kolei szansa na dochód z akcji (Winning Prospect) to funkcja średniej (niearytmetycznej) rocznej rentowności akcji w badanym okresie (average Rentability per Year = avRpY) oraz stabilności zysku (Winning Stability = WS). Średnia rentowność akcji pozwala określić, z dzisiejszego punktu widzenia, jaka była przeciętna roczna rentowność akcji badanych spółek na przestrzeni ostatnich 5 - 6 lat, gdyż taki był przeważnie okres objęty analizą. Z kolei stabilność zysku (WS) mierzy prawdopodobieństwo uzyskania dodatniej rentowności przy zbyciu akcji w badanym cyklu 5 - 6 lat. Wprowadzenie do rozważań wskaźnika stabilności (WS) pozwala inwestować w akcje o nie tylko wysokiej, ale i stabilnej w czasie rentowności. Unika się w ten sposób akcji tzw. cyklicznych, które cechuje wysoce nieregularny i nieprzewidywalny przebieg rentowności i ryzyka inwestycyjnego. Wskaźnik średniej rentowności (avRpY) zazwyczaj służy do porównywania akcji różnych spółek między sobą, pod względem potencjalnej szansy zysku z inwestycji. Ryzyko całkowite (Risk) jest funkcją wskaźnika straty (Loss Ratio) i wskaźnika maksymalnej ceny akcji (TRV Ratio). Ten pierwszy indykator wskazuje tzw. ryzyko zasadnicze i stanowi bazę porównawczą akcji różnych spółek pod względem ryzyka inwestycyjnego (podobnie jak rentowność "avRpY" w przypadku spodziewanego zysku). Ujmuje on ryzyko w aspekcie historycznym, gdyż zbudowany jest na danych z przeszłości. Z kolei wskaźnik maksymalnej ceny akcji (TRV Ratio) pokazuje ryzyko w ujęciu bieżącym, gdyż do jego konstrukcji użyto kursów maksymalnego i bieżącego. Wskaźnik straty (Loss Ratio) jest funkcją prawdopodobieństwa straty w zbadanym okresie (Loss Probability) i ważonej straty przeciętnej (weighted average Loss). Z kolei do oceny aspektu fundamentalnego spółki zastosowano tzw. syntetyczny wskaźnik oceny kondycji finansowej Altmana, zwany Z-Score. Stosowany on bywa do oceny "standingu" finansowego przedsiębiorstwa, w dalszej zaś kolejności do wstępnego przewidywania problemów finansowych lub bankructwa spółki.. Model Z-Score łączy tradycyjną analizę wskaźnikową z metodą statystyczną, znaną jako wielowymiarowa analiza dyskryminacyjna (MDA, Multiple Discriminant Analysis). Uwzględniono w nim następujące parametry diagnostyczne kondycji finansowej przedsiębiorstwa: stosunek kapitału pracującego (obrotowego) do całości aktywów. Określa on bieżącą wypłacalność podmiotu. stosunek zysku do dyspozycji podmiotu do całości aktywów. Określa stopę zwrotu. stosunek zysku brutto skorygowanego o odsetki bankowe do całości aktywów. Określa stopę zwrotu. stosunek wartości rynkowej kapitału akcyjnego do całości zobowiązań. Określa strukturę kapitału, efekt wspomagania finansowego. stosunek przychodów ze sprzedaży netto do całości aktywów. Określa rotację aktywów Wielkość graniczna (cut-off point) wskaźnika kondycji finansowej Z-Score wynosi 2,675. Wyodrębnia się też strefę pośrednią wskaźnika, która rozciąga się między 1,81 a 2,99, przy czym w przypadku Z-Score 2,99 oznacza prawidłową kondycję finansową. Te modelowe wartości zostały ustalone dla rynków USA i Kanady. Autor niniejszego opracowania - na podstawie badań polskiego rynku - zaproponował, jako dolną strefę bezpieczeństwa, poniżej której polskim przedsiębiorstwom budowlano-montażowym notowanym na GPW grozi upadłość, wartość Z-Score = 1,00. U podstaw opisanej wyżej metody legło przekonanie, że tylko akcje, które na przestrzeni ostatnich 5 - 6 lat wykazywały ponadprzeciętną rentowność i niższe, niż przeciętne, ryzyko inwestycyjne, zasługują na zainteresowanie inwestorów. Jakość funkcjonowania i efekty działania spółki giełdowej znajdują bowiem bezpośrednie odbicie w poziomie jej kursu. Jednak nie chodzi tu o kurs dnia dzisiejszego, lub ostatnich kilku tygodni bądź miesięcy, lecz o przebieg notowań kursowych z ostatnich kilku lat. Zwłaszcza, jeśli lata 2001 - 2006 wybrane jako podstawa analizy dalekie były na rynku polskim od stabilności - pojawiały się okresy zarówno stosunkowo głębokiej recesji, jak i dynamicznej hossy. Tak zróżnicowany klimat gospodarczy pozwolił wystarczająco zróżnicować spółki pod względem rentowności ich akcji i ryzyka inwestycyjnego. Cechą bowiem dobrego przedsiębiorstwa jest stały harmonijny rozwój, nie zaś wyrywkowe wzloty, przedzielone krótszymi lub dłuższymi okresami stagnacji bądź regresu. Oczywiście, zdarzają się spółki, które na tle miernego kształtowania się kursu ich akcji na parkiecie w dłuższym okresie, prezentują czasem obiecujące wzrosty. Są to tzw. "okazje", których akcje - w myśl pewnej znanej na rynku kapitałowym zasady psychologicznej - kupują niektórzy inwestorzy. Należy jednak podkreślić, iż nabycie akcji o niższej niż przeciętna rentowności i podwyższonym ryzyku, w nadziei, że dana spółka z czasem się "odkuje" jest typowym podejściem spekulacyjnym, nie zaś inwestycją w akcje "sensu stricte". Nabycie tego rodzaju akcji wynika z tzw. myślenia życzeniowego, zakładającego, że w przyszłości kurs akcji odnośnej spółki będzie wyższy niż w przeszłości. Znany amerykański inwestor Warren Buffett zawsze podkreślał, że zwykle bardziej opłacalne jest nabywanie akcji dobrych spółek po umiarkowanych cenach, niż tanio akcji kiepskich spółek. Generalnie, przesłaniem przedstawionej metody jest negacja zasady wyznawanej przez wcale niemały procent inwestorów, polegającej na przekonaniu, że straty przeszłych okresów przekształcą się w zyski bezpośredniej przyszłości. Metoda zakłada inwestowanie w akcje spółek, które na przestrzeni dłuższego okresu czasu wykazują ponadprzeciętną średnią rentowność i ryzyko inwestycyjne poniżej przeciętnego. W tle wniosków na temat rentowności i ryzyka zawsze rozważana jest bieżąca kondycja finansowa spółki, ujęta w postaci czytelnego i stosunkowo łatwego do interpretacji syntetycznego wskaźnika Z-Score. Reasumując, należy stwierdzić, że akcje o najwyższej szansie na zysk powinny cechować następujące parametry: bliska odległość od maksymalnego notowania, wysoka średnia rentowność, niskie ryzyko inwestycyjne i wysoka stabilność dodatniej rentowności przy zbyciu. Polskie spółki - potencjał dochodowy akcji cztery razy większy W Tabeli 1 (spółki polskie) i Tabeli 2 (spółki unijne) przedstawiono zestawienie głównych wskaźników i omówiono niektóre z nich: - średnia rentowność roczna (avRpY) wyniosła dla zbadanego zbioru 22 polskich spółek budowlano-montażowych 24,23%. W przypadku zbioru spółek unijnych, zawierającego 15 dużych i ogólnie znanych, także w Polsce, spółek budowlanych, rentowność wyniosła 5,27%. Jednak zbiór najlepszych w UE spółek budowlanych posiadał już rentowność wyższą, rzędu 15,26 %. A więc była to rentowność porównywalna z wartością obliczoną dla zbioru spółek polskich GPW. - stabilność zysku przy zbyciu akcji (Winning Stability = WS) w przypadku spółek krajowych wyniosła 0,8667, podczas gdy dla spółek unijnych 0,5900. Widać zatem, że spółki polskie odnotowały bardziej dynamiczny wzrost wartości akcji w rozpatrywanym okresie (2001-2006), co znalazło odbicie zarówno w wyższej wartości średniej rocznej rentowności, jak i wyższej stabilności zysku na zbyciu. - prawdopodobieństwo straty (Loss Probability) w przypadku spółek krajowych wyniosło 0,4706, podczas gdy dla spółek unijnych 0,4444. Są to, jak widać, wartości niemal identyczne. Zarówno jedna, jak i druga nie odbiega od średniej wartości dla głównych rynków kapitałowych w Europie. - średnia, ważona strata (weighted average Loss) dla spółek polskich wyniosła 8,8708, dla unijnych zaś 6,6905. Nie jest to różnica, która przemawiałaby w zasadniczy sposób na niekorzyść spółek GPW. - wskaźnik straty (Loss Ratio) jest istotnym wskaźnikiem, często stosowanym do bezpośrednich porównań ryzyka inwestowania między spółkami. Pokazuje on podstawowe ryzyko związane z inwestowaniem w akcje danej spółki. Średnia tego wskaźnika dla zbioru spółek krajowych to 4,26, dla unijnych zaś 2,66 - natomiast dla czołowych unijnych 2,56. W tym przypadku daje się zauważyć wyraźna różnica w podejmowanym ryzyku inwestycyjnym, na niekorzyść spółek polskich. - wskaźnik maksymalnej wartości akcji (TRV Ratio) jest wskaźnikiem pomocniczym, pozwalającym wybrać akcje korzystniejsze spośród akcji dwóch spółek o zbliżonym lub identycznym wskaźniku straty. Wskaźnik ten jest tym lepszy, im niższa jest jego wartość. Dla spółek polskich wyniósł on 0,0734, dla unijnych 0,3774. Najlepsze spółki unijne posiadały wskaźnik maksymalnego kursu akcji rzędu 0,4165. Świadczy to o większej podatności spółek unijnych na zmianę trendu, w ujęciu średnim, statystycznym. - ryzyko całkowite (Risk) jest wskaźnikiem pomocniczym, pochodnym uprzednio omówionych wskaźników ryzyka. Wartość tego wskaźnika jest niemal identyczna w przypadku spółek polskich i unijnych i wynosi odpowiednio 0,3505 i 0,3774. - wskaźnik potencjału dochodowego (Total Winning Potential Value), zwany też wskaźnikiem siły dochodowej, jest sumarycznym wskaźnikiem predykcji spodziewanego dochodu z akcji danej spółki. W przypadku akcji spółek polskich jego wartość średnia wyniosła 79,59 (przy znacznym rozrzucie wartości dla poszczególnych spółek). Odpowiednia wartość dla przedstawionego zbioru 15 spółek UE to 12,96. W przypadku najlepszych spółek UE średni potencjał dochodowy wyniósł 21,61. Zatem była to wartość blisko 4-krotnie niższa, niż dla spółek polskich. Wydaje się to potwierdzać znacznie bardziej dynamiczną, na przestrzeni ostatnich lat, sytuację sektora budowlanego w Polsce, w porównaniu z budowlanymi sektorami wiodących państw unijnych. Obserwacja głównych wskaźników pozwala stwierdzić, że np. na niemieckim rynku kapitałowym sytuacja spółek budowlanych, obserwowana przez pryzmat analizy akcji i kondycji finansowej spółek, nadal kształtuje się niepomyślnie. W obszarze powyżej średniej krajowej (rentowność i ryzyko odpowiednio 24,23 i 4,26) uplasowały się następujące spółki polskie: PBG Polimex-MS Prochem Energopol Projprzem Pemug Naftobudowa Elektrobudowa Echo Investment Spółki te stanowiły 41% analizowanego zbioru. Z kolei powyżej średniej unijnej rentowności i ryzyka dla najlepszych spółek budowlanych znalazły się następujące spółki polskie: PBG Prochem Projprzem Elektrobudowa Limit ryzyka dla spółek unijnych przekroczyły o około 20 % Polimex-MS i Echo Investm,ent które jednak zmieściły się w limicie rentowności. Unijne i polskie Grupę 10 spółek materiałów budowlanych z Niemiec, Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii porównano z 4 spółkami polskimi (Tabela 3, spółki polskie i Tabela 4, spółki unijne). Dla porządku warto zauważyć, że rentowność (avRpY) 10 unijnych spółek materiałów budowlanych wyniosła 6,78, czyli nieco więcej niż unijnych spółek budowlano-montażowych - 5,27. Dla spółek polskich średnia rentowność wyniosła 9,99. Z kolei ryzyko wyrażone w przypadku spółek unijnych wskaźnikiem strat (Loss Ratio) wyniosło 2,59 wobec 2,66 unijnej branży budowlano-montażowej. Wskaźnik strat spółek polskich wyniósł 4,66. Całkowity potencjał dochodowy (uśredniony medianą) unijnych spółek materiałów budowlanych wyniósł 13,87 wobec 12,96 dla spółek budowlano-montażowych i 21,61 dla zbioru najlepszych unijnych spółek budowlano-montażowych. Średni potencjał dochodowy polskich spółek materiałów budowlanych GPW wyniósł 7,47, czyli niemal połowę wartości uzyskanej przez unijne spółki materiałów budowlanych i budowlano-montażowe. Również pozostałe wskaźniki obu podsektorów, budowlano-montażowego i materiałów budowlanych, nie wykazały istotnych rozbieżności, co wydaje się świadczyć o wewnętrznym zrównoważeniu całości unijnej branży budowlanej. Poddano analizie 14 spółek materiałów budowlanych, wśród których znalazły się 4 spółki polskie: Decora Opoczno Lentem i Tras Inter Analiza ta wykazała, że np. rentowność spółki Decora jest najwyższa w całym zbiorze, spółki Lentex plasuje się zaś w strefie górnych wartości spółek unijnych. Niestety, średnie ryzyko inwestycyjne spółek krajowych było o niemal 100% wyższe niż rozpatrywanych spółek unijnych. Najwyższy potencjał dochodowy akcji wśród spółek krajowych i unijnych ogółem, zaprezentowała polska spółka Decora Potencjał dochodowy akcji spółki Lentex okazał się wyższy niż tak znanych firm jak np. Lafarge (Francja), CRH (Irlandia), Heidelberger Zement i Dyckerhoff (Niemcy). Co z kondycją finansową? Różne podmioty analityczne stosują zróżnicowane techniki wyceny akcji, mające stanowić bodziec do ewentualnego ich nabycia, akumulacji bądź zbycia. Często, zwłaszcza w ostatnich latach, stosuje się wycenę wartości spółki, jako podstawę do obliczenia następnie ceny pojedynczej akcji. Horyzont takiej wyceny sięga zazwyczaj 9 - 12 miesięcy, licząc od daty wyceny. Stanowi on podstawę do sprzedaży (skrócenia pozycji) lub nabycia (pozycja długa) akcji. Podstawowe metody stosowane przez większość domów maklerskich w Polsce to metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych (Discounted Cash Flow - DCF) i metoda mnożnikowa, bazująca na średniej wartości znanych wskaźników, głównie P/E, P/BV, EV/EBITDA, obliczonych dla reprezentatywnego zbioru spółek krajowych i/lub zagranicznych. Metoda DCF polega na sporządzeniu prognozy bilansu i rachunku strat i zysków danej spółki, sięgającej 10 - 15 lat do przodu od roku, w którym sporządzona zostaje analiza przyszłej wartości spółki. Na tej podstawie oblicza się wartość spółki i dyskontuje ją na okres obecny, w którym sporządzana jest analiza. Podobnie ma się rzecz z metodą mnożnikową. Tutaj jednak prognozowanie wartości wskaźników nie przekracza na ogół 1 - 2 lat do przodu. Pewne wątpliwości może niekiedy budzić rzetelność analizy opartej o estymowane na podstawie prognoz zarządu dane bilansowe, sięgające kilku - kilkunastu lat w przyszłość. Tym niemniej, są to obecnie najbardziej popularne metody obliczania przyszłej wartości akcji spółki. Należy tu też wspomnieć o metodzie zdyskontowanych dywidend, która jednak nie jest stosowna w Polsce, gdyż ciągle jeszcze stosunkowo niewiele spółek GPW wypłaca regularnie dywidendy. Założeniem niniejszej metody jest przede wszystkim oparcie analizy perspektywy dochodu z akcji spółki na pogłębionych danych historycznych, których z oczywistych względów nie można poddać w wątpliwość. Metoda ta pozwala ponadto bezpośrednio konfrontować akcje danej spółki z akcjami spółek konkurencyjnych. Jednoznaczna w swej wymowie i przekonywająca wizualizacja jednoczesnego rankingu potencjału dochodowego na tle rankingu kondycji finansowej uzupełniana jest zwykle o pogłębioną analizę poszczególnych spółek i ich walorów. Kolejne założenie polega na przyjęciu tezy, iż potencjał dochodowy akcji danej spółki wypływa z dwóch czynników: określonej kondycji finansowej i tzw. ekspektatywy. Nazwą tą określa się wszelkie czynniki o charakterze nieekonomicznym i niefinansowym, jakie budować mogą wizerunek spółki na rynku kapitałowym i wpływać na poziom kursu akcji. Zaliczyć tu należy wszystkie pozytywne sygnały o kontraktacji, stabilność zarządu, skuteczną politykę "public relations", itp. Jeśli przyjąć założenie, że kurs akcji jest odbiciem wartości wewnętrznej spółki, to kondycja finansowa jest niewątpliwie z tą wartością powiązana. Czynnikami wiążącymi są: wysoki i powtarzalny zysk, znacząca wartość kapitału pracującego, relatywnie niskie zadłużenie i wysoka rotacja aktywów. Przyjmując założenie, że poziom notowania akcji jest odbiciem kondycji finansowej spółki, należałoby się spodziewać iż ranking potencjału dochodowego akcji powinien pokrywać się z rankingiem kondycji finansowej. Tak jest w istocie w przypadku nieco ponad połowy przebadanych spółek budowlano-montażowych (Wykres 1). Tam, gdzie poziom kondycji finansowej, ujętej w pozycji rankingu, jest niższy niż potencjału dochodowego, rolę czynnika dynamizującego notowania odgrywają oczekiwania (ekspektatywa) inwestorów względem danej spółki. W takim przypadku należy sprawdzić, czy wartość bezwzględna kondycji finansowej danej spółki nie przekracza dolnej wartości granicznej (cut-off point) , warunkującej bezpieczne funkcjonowanie podmiotu. Dolny poziom bezpieczeństwa wynosi według standardów amerykańskich 1,80, zaś według standardów polskich 1,00. Spółki, w których potencjał dochodowy akcji i kondycja finansowa SA są zrównoważone (np. Energopol Projprzem PBG Polimex-MS Elektrobudowa posiadają jeszcze rezerwy wzrostu potencjału dochodowego w wyniku oddziaływania pozytywnych oczekiwań inwestorów. W świetle zaprezentowanej metody spółki te stanowią idealny obiekt do inwestowania w średnim i dłuższym terminie. Wydaje się również, że spółki które obecnie demonstrują relatywnie wyższą kondycję finansową, niż potencjał dochodowy, są kandydatkami do wzrostu potencjału dochodowego na bazie samej tylko wysokiej kondycji finansowej (np. Instal Kraków Mostostal Płock Budopol Energomontaż Płn Ostatnie dwie spółki znalazły się ostatnio w kręgu zainteresowania odpowiednio: grupy kontrolowanej przez p. Elżbietę Sjoblom i Polimexu - MS Porównać i wybrać Przedstawiona metoda pozwala na kwantyfikację analizy technicznej i umożliwia porównanie jej wyników z wynikami analizy fundamentalnej, ujętymi w postaci syntetycznego wskaźnika kondycji finansowej Z-Score. Określenie potencjału dochodowego akcji umożliwia identyfikację spółek, w których akcje warto inwestować w średnim i dłuższym terminie. Metoda umożliwia ocenę akcji pod kątem ich atrakcyjności dochodowej już w sekwencji kwartalnej. Ponadto pozwala na zidentyfikowanie akcji, które mogą (chociaż nie muszą) być przedmiotem spekulacji giełdowej (niski potencjał dochodowy, niska kondycja finansowa). Przy jej użyciu można zidentyfikować akcje, których znaczący potencjał dochodowy, wysoka rentowność i niskie ryzyko inwestycyjne mają podstawę fundamentalną. Możliwa jest również identyfikacja akcji "niedowartościowanych" z punktu widzenia fundamentalnego (kondycja finansowa), bądź takich których wysoki potencjał dochodowy opiera się w części na fundamentach, w części zaś na tzw. ekspektatywie, czyli nadziei inwestorów związanej z perspektywą rozwojową danej spółki. W okresie minionych 5 - 6 lat krajowy rynek kapitałowy w sektorze budownictwa rozwijał się znacznie dynamiczniej niż jego odpowiedniki w rozwiniętych krajach UE, chociaż rozrzut wartości krańcowych poszczególnych wskaźników polskich spółek był o wiele większy niż przedsiębiorstw budowlanych w Unii Europejskiej. 21 lutego 2021, 16:29. 2 min czytania Krótka sprzedaż to sposób na uzyskanie przychodu przez spadek wartości papierów wartościowych. Procedura ta nazywana jest także „krótka” lub „short selling”. Przy krótkiej sprzedaży inwestor przyjmuje, że ceny akcji będą spadały, co umożliwi mu zakup w przyszłości wcześniej sprzedanych akcji po niższych cenach. W tym przypadku zysk dla inwestora stanowi różnica między ceną sprzedaży pożyczonych papierów wartościowych, a ceną zakupu tych samych akcji. W niektórych sytuacjach krótka sprzedaż może mieć istotny wpływ na wartość akcji spółki. Czym jest krótka sprzedaż? Jak działa? W tym artykule wyjaśniamy wszystko, co powinieneś wiedzieć o krótkiej sprzedaży. Krótka sprzedaż oznacza sprzedaż akcji lub instrumentów dłużnych, które w momencie zawarcia umowy sprzedaży nie są własnością sprzedającego | Foto: Viktoriia Hnatiuk / Shutterstock Krótka sprzedaż - co to jest? Krótka sprzedaż oznacza sprzedaż akcji lub instrumentów dłużnych, które w momencie zawarcia umowy sprzedaży nie są własnością sprzedającego, w tym taką sprzedaż w sytuacji, gdy w chwili zawarcia umowy sprzedaży sprzedający pożyczył akcje lub instrumenty dłużne po to aby zrealizować dostawę przy rozrachunku lub porozumiał się co do ich pożyczenia. Aby wykonać transakcje, nie trzeba mieć danych papierów – będzie to tak zwana „goła krótka sprzedaż”, natomiast zazwyczaj zwykle dopuszczalne jest tylko sprzedawanie papierów wartościowych, które uprzednio zostały pożyczone. Wykonywanie krótkiej sprzedaży jest dopuszczalne z racji dwudniowego (akcje i obligacje skarbowe) cyklu rozliczeniowego transakcji. Po kryzysie finansowym w 2007 roku krótka sprzedaż nie miała dobrej passy. Powód? Powszechna sprzedaż krótkoterminowa miała wpływ na pokaźne spadki wartości akcji. Niektóre banki i instytucje finansowe wprowadziły zakazy w związku z krótką sprzedażą a także inne liczne środki ostrożności. Niemniej, krótka sprzedaż nadal cieszy się dużą popularnością wśród handlowców. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Krótka sprzedaż - jak działa? Inwestor może zrealizować krótką sprzedaż, w sytuacji, w której przeczuwa, że kurs danego papieru wartościowego będzie maleć. W sytuacji, kiedy kurs papieru wartościowego rzeczywiście spadł, zysk brutto stanowi różnica między wartością otrzymaną ze sprzedaży pożyczonych papierów wartościowych a sumą zapłaconą za ich nabycie. Z kolei zyskiem netto na rachunku inwestycyjnym jest zysk brutto po odliczeniu profitu dla pożyczkodawcy za przekazanie pożyczki a także prowizji biura maklerskiego od sprzedaży i zakupu akcji. W przypadku innego niż przewidywany rozwoju sytuacji, tj. Podwyższenia się ceny giełdowej papieru wartościowego powyżej ceny sprzedaży, inwestor poniesie stratę. Pożyczkodawcą papierów wartościowych (głównie akcji lub obligacji) jest zazwyczaj: dom maklerski bank powierniczy lub fundusz inwestycyjny, fundusz emerytalny, zagraniczny inwestor Krótka sprzedaż ma odmienną specyfikę od inwestowania w wartość i nabywania praw (korporacyjnych – przy akcjach lub obligatariusza – przy obligacjach). W tej sytuacji ze sprzedaży na zakończony czas otrzymuje się zyski finansowe, a profit będzie efektem dogodności z posiadania pieniędzy oraz spadku wartości kursu papierów. Transakcję krótkiej sprzedaży akcji przyjmuje się za bardziej ryzykowną niż standardową transakcję kupna. Jest to związane z innym profilem ryzyka - - przy krótkiej sprzedaży powstają zobowiązania do wykonania odkupienia), natomiast ryzyko w standardowej transakcji kupna ogranicza się do zainwestowanej wartości (kurs akcji może spaść do zera), - przy krótkiej sprzedaży utrata jest nieograniczona (kurs akcji w odkupie może dowolnie się zwiększać). Ze względu na powiązanie transakcji krótkiej sprzedaży z pożyczeniem papierów wartościowych, dodatkowo może pojawić się ryzyko konieczności zamykania pozycji w warunkach wymuszenia takiej operacji przez pożyczkodawcę. Krótka sprzedaż - przykład Jak to wygląda na przykładzie? Przyjmijmy, że inwestor zrealizował krótką sprzedaż 200 akcji pewnej spółki, po cenie 30 dolarów za akcję. Po jakimś czasie cena akcji spadła do 20 dolarów i inwestor zdecydował się na odkup akcji. Dochód z transakcji wyniósłby 2 tys. dolarów [(30 dol. - 20 dol.) x 200 akcji], odejmując prowizje i odsetki. Kiedy nie stosuje się krótkiej sprzedaży? Krótkiej sprzedaży nie stosuje się zwykle, gdy: spółka, której akcje są przedmiotem transakcji, ma dobrą sytuację fundamentalną, spółka, której akcje są przedmiotem transakcji, ma pozytywną sytuację wynikającą z analizy technicznej, cena akcji spółki widocznie malała w ostatnim czasie, spółka może wejść w fuzję z inną spółką. Taka argumentacja zazwyczaj jest podstawą do spodziewania się wzrostu wartości akcji. Realizujący krótką sprzedaży dokonuje zysku (lub straty) w chwili odkupienia papierów i zwrotu pożyczki. W sytuacji odpłatnego odstąpienia pożyczonych papierów wartościowych, według ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, przychód ustalany jest na dzień zwrotu pożyczonych papierów (lub na dzień uzgodnionego zwrotu). W sytuacji zabezpieczonej krótkiej sprzedaży towarzyszącym kosztem są opłaty (np. za udzielenie pożyczki papierów wartościowych) a także obowiązek dostarczenia zabezpieczenia. Krótka sprzedaż w Polsce Przedmiotem zlecenia krótkiej sprzedaży w Polsce mogą być wyłącznie papiery wartościowe wpisane na listę publikowaną przez Giełdę Papierów Wartościowych. Muszą spełniać co najmniej jedno z poniżej wymienionych kryteriów: akcje wchodzące w skład indeksu giełdowego WIG20, lub akcje biorące udział w tzw. rankingu płynności, które spełniają łącznie poniższe warunki: wartość akcji w wolnym obrocie wyliczona na dzień rankingu płynności akcji wynosi co najmniej 300 mln zł, oraz średnia dzienna wartość obrotów akcji w okresie ostatnich 6 miesięcy wyliczona na dzień rankingu płynności akcji wynosi co najmniej 2 mln zł, lub akcje, których wartość w wolnym obrocie w dniu ich pierwszego notowania stanowi lub stanowiła co najmniej 1 proc. wartości akcji w wolnym obrocie wszystkich spółek uczestniczących w rankingu płynności akcji, z zastrzeżeniem, że na podstawie tego kryterium akcje mogą być przedmiotem krótkiej sprzedaży jedynie w okresie 6 miesięcy od dnia ich pierwszego notowania, lub papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa lub Narodowy Bank Polski.

wartość akcji pewnej spółki giełdowej